Rowerem do pracy – tak można! I naprawdę warto!

3
1289
rowerem do pracy jak to?

Dojazd rowerem do pracy? Czemu nie. Takie rozwiązanie pozwala połączyć przyjemne z pożytecznym. Oczywiście nie zawsze i nie każdy może sobie na to pozwolić, ale jeśli tylko mamy taką możliwość, warto spróbować.

Znalazłam takie kryteria oceny, są one oczywiście  bardzo indywidualne i zależne od kondycji. Uważam je za ciekawe:

Poniżej 1 km: Nie wsiadaj na rower, szybciej będziesz na piechotę.

1-5 km: To grzech nie jeździć.

6-10 km: Taki dystans to przyjemność, ale przy gorszej pogodzie trudniej się zmotywować do jazdy.

11-15 km: Musisz lubić jeździć na rowerze, by zmotywować się do dojazdów.

Powyżej 15 km: Codzienne dojazdy tracą większość ze swoich zalet. Tylko dla wytrwałych.

Wielu powie, że to nierealne, bo ich praca wymaga schludnego, eleganckiego stroju, więc sportowe ciuchy odpadają. A ja mówię, co to za problem zabrać ze sobą kilka ciuchów na zmianę? Są części garderoby, które na stałe możesz zostawić w pracy – marynarka, cieplejszy sweterek, czy eleganckie buty. Resztę można zabrać ze sobą i przebrać się na miejscu.

Są też opinie, że to niehigieniczne siedzieć w pracy nieświeżym, spoconym (nie wszędzie jest możliwość, aby wziąć prysznic). Przy dzisiejszym wyborze kosmetyków i z brakiem prysznica sobie poradzimy. Nawilżone chusteczki pozwalają nam właściwie „umyć” całe ciało, a dezodorant i tak pewnie byłby w użyciu, więc zabieramy go ze sobą i korzystamy z niego na miejscu, zamiast w domu.

Tutaj należy także podkreślić jak ważną rolę odgrywa ubranie. To, co mamy na sobie musi spełniać funkcje, do jakich zostało stworzone. Mam tu na myśli całą masę ciuchów rowerowych dostępnych na rynku. Wystarczy poświecić trochę czasu na dobór i sprawdzenie jak reaguje na nie nasze ciało.

A ile korzyści z dojazdów rowerem do naszej pracy…

Podczas wysiłku pobudzamy mózg do działania. Jest to ważne szczególnie, jeśli naszym głównym narzędziem pracy jest umysł, gdyż wysiłek przekłada się na naszą wydajność w pracy. Ponadto rozruszane przed pracą ciało pozwala lepiej się skupić i łatwiej wytrzymujemy 8 godzin za biurkiem.

Jeśli pracujemy fizycznie pozwala nam utrzymać dobrą formę, dzięki czemu w pracy nie męczymy się tak szybko, a często monotonne czynności, nie są tak bardzo nużące.

Zrobiliśmy to, co do nas należało. Teraz czas na przyjemność, jaką daje nam rowerowanie. Zmęczeni pracą wsiadamy na rower. Odprężamy się i poprzez wysiłek fizyczny regenerujemy drzemiące w nas pokłady energii. Głębokim oddechem łapiemy równowagę organizmu. Omijając główne drogi często skracamy trasę, bo dla samochodu pewnie byłaby niedostępna. No i w zależności od nastroju i pogody możemy sobie trasę urozmaicać. Jadąc najkrótszą, bądź dodając kilometrów możemy wydłużyć tę, jakże przyjemną, drogę z pracy.

No i aspekty ekonomiczne jazdy rowerem

Regularnie używany rower sam się zwraca – wystarczy policzyć. Przy dzisiejszych cenach paliwa wielu, jeśli tylko ma możliwość, decyduje się na komunikację publiczną. Jednak bilet też kosztuje. No i czas spędzony na przystankach, czy w korkach, przy opcji samochód.

Plusów regularnych dojazdów do pracy rowerem jest wiele i każdy z nich ma znaczenie. Na co dzień często przegrywamy z brakiem czasu i samodyscypliny, aby ćwiczyć w domu. Dojazd rowerem do pracy daje nam szansę, aby wykorzystać ten „zmarnowany” czas. A to, co zyskujemy powinno być dla nas najważniejsze i bezcenne – ZDROWIE.

3 KOMENTARZE

  1. Ja jak jeszcze miałam pracę:) to jeździłam codziennie do pracy po 15 km w jedną stronę . Ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę, bo ani pogoda nie sprzyjała był to okres jesienno-zimowy, a i praca fizyczna więc zdziwienie ogromne ,że mi się chciało. Oni woleli czekać po pracy na autobus 40 minut ja w tym czasie byłam już prawie pod domem. Gdy próbowałam wytłumaczyć ,że mi to sprawia ogromną frajdę .Ludzie nie mogą tego pojąć …. !!! Frajdę ??? Jaką frajdę toć ty bidulko pewnie zmęczona po tej jeździe – Nie szczęśliwa-odpowiadałam !!!! Ale nie docierało . A potem są te głupie pytania Ejjjj co ty robisz tyle jesz a masz taką figurę ??? (kanapka snikers na przerwie, jakieś cukierki, jabkło hehe )A no trzeba dupkę ruszyć 🙂 Od tamtego czasu rower stał się moją obsesją i jeżdżę dosłownie wszędzie . Zastanawiam się nad sprzedażą samochodu bo mi garaż zawala:) Jeździjcie ludzie gdzie się da i jak najczęściej .Żadnych diet , tylko pedałować 🙂 …

  2. „Powyżej 15 km: Codzienne dojazdy tracą większość ze swoich zalet. Tylko dla wytrwałych.” – bitch, please ;p

    Mam 23 km w jedną stronę, jadę do pracy codziennie, a wracając robię jeszcze odjazdy na bok, bo mam ochotę dłużej pojeździć. Czas? Okolo 1h (plus/minus 10 min). Energia? 8h siedzenia przed kompem nie może być lepiej dotlenione.

  3. Zazwyczaj ludzie patrzą na mnie w styczniu, w lutym jak na totalnego odmieńca, jednak w tym sezonie zimowym byłam tylko jedną z wielu na dwóch kółkach. Czy to kwestia łagodnej zimy z incydentami mrozu, czy ceny biletów i benzyny? Tego nie wiem, ale cieszę się, że ludzie otwierają się na taką opcję dojazdu do pracy/szkoły. Ja nie mam daleko więc nawet przy -23 st. C jeździłam;-) ale Tomek ma już ok 22 km to starał się chociaż w jedna stronę. I ku naszemu zadowoleniu na trasie spotykał innych rowerzystów.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj