Urlop to czas, kiedy, z założenia, chcielibyśmy odpocząć, naładować nasze wewnętrzne akumulatory po prawie 12 miesiącach ciężkiej pracy. W tym przedziale czasowym chcemy zwiedzić ciekawe miejsca, poznać nowych ludzi, wrócić z poczuciem, że tych kilka czy kilkanaście dni wykorzystaliśmy dobrze – każdy na swój sposób; bo przecież dla jednego najlepszą formą wypoczynku będzie wspinanie się po górach, a dla drugiego – spacery po pięknych uliczkach Lizbony lub słodkie nic nierobienie na plaży.
Czy potrafimy odpoczywać? Niestety badania nie są optymistyczne, gdyż coraz częściej pracę zabieramy ze sobą na urlop i nie potrafimy się odciąć od codzienności.
Nie tak dawno moja znajoma wróciła z wakacji w ciepłym kraju i powiedziała, że najbardziej zdumiała ją nie odmienna kultura egzotycznego miejsca, ale fakt, że na hotelowym tarasie nad basenie, większość osób przez kilka godzin dziennie sprawdzała zawartość swoich komputerów i telefonów komórkowych.
Jakbyśmy zupełnie zapomnieli, że wypocząć, to nie znaczy opublikować zdjęcie z wycieczki na portalu społecznościowym albo zmienić miejsce pisania raportu z biurowego fotela na leżak.
Nic nierobienie – czy to faktycznie strata czasu?
Kiedy odpoczywamy my, odpoczywa nasz mózg. Ile razy dziennie udaje nam się odciąć od rzeczywistości pędzącej niczym pociąg TGV? Jak wynika z badań słodkie leniuchowanie na plażowym kocu wcale nie jest takie proste. Część z nas nie pamięta jak to jest po prostu być, czuć, delektować się; oddalić się gdzieś myślami, w bliżej nieokreślonym kierunku, kiedy nic nie trzeba. W codziennym życiu natłok informacji i obowiązków sprawia, że stajemy się czujnymi zwierzętami, maszynami gotowymi w każdym momencie do analizy faktów, podejmowania decyzji i wykonywania przeróżnych czynności, wręcz automatycznie.
Położyć się na plaży, wsłuchać w szum fal i rozkoszować się tym? Oto prawdziwe wyzwanie dla nas i naszego mózgu. Osoby, które medytują, wiedzą jak trudną praktyką jest odcięcie się od wszędobylskich myśli. Spróbuj odpocząć, wyłącz telefon, nie zerkaj co chwilę na niego, nie zastanawiaj się, czy ktoś ze znajomych opublikował nowe zdjęcia na Facebooku albo czy ominą cię nowe informacje ze świata polityki. Może podczas urlopu ty i tylko ty będziesz dla siebie najważniejsza?
Jak więc odpoczywać? Bez względu na to, jaki rodzaj odpoczynku preferujemy, kierujmy się dwoma zasadami – odetchnij i zauważ.
Odetchnij
Urlop ma być czasem odmiennym od tego, co mamy na co dzień. Jeśli więc chcesz wypocząć, najpierw zmień rytm dnia i odrzuć przynajmniej część czynności, które są tożsame dla twojej codzienności. Zwolnij, zrób sobie kilka dni wolnych od komputera, telefonu, biegania, załatwiania i sprzątania, a zastąp je jedną czy dwoma czynnościami, na które w ciągu roku nie masz czasu (nawet jeśli to będzie obserwowanie chmur leniwie płynących na niebie!). No, chyba, że chcesz się zmęczyć, albo kolejny urlop zakończyć stwierdzeniem: „Znów nie znalazłam czasu, żeby odpocząć”. W takim razie – nie krępuj się, rób wszystko, co robisz cały rok; wtedy zmęczysz się na pewno, a upragniony odpoczynek wpiszesz po raz kolejny do kalendarza na kolejny rok. Tylko który raz to zrobisz?
Zauważ
Wyobraź sobie taką sytuację: jest piękny, gorący wieczór w małym włoskim miasteczku. Siedzisz przy stoliku z najbliższymi przyjaciółmi, partnerem lub sama i czujesz, że jest dokładnie tak, jak powinno być. Sączycie wino, tuż obok ktoś gra słodką włoską melodię, ludzie żartują, śmieją się, cieszą. Zapachy, dźwięki i smaki rozbrzmiewają, jakby ktoś je ułożył w jedną zgrabną kompozycję.
A ty siedzisz w tym wszystkim i chłoniesz każdą komórką ciała, przymykasz oczy i myślisz, kiedy ostatnio było ci tak dobrze, spokojnie. A może o niczym nie myślisz, tylko delikatnie, ostrożnie, niczym fotograf motyli, rejestrujesz to co się dzieje dookoła ciebie? Mija godzina, a ty wstajesz i upojona winem i pięknymi widokami, udajesz się na spacer, by przedłużyć te ulotne chwile. Po urlopie w pamięci na zawsze zostanie ci klimat tamtego wieczoru. Będziesz wiedziała, co znaczy zauważyć.
A gdyby tak ten sam wieczór spędzić zgoła inaczej? Siedzisz sobie w tej pięknej włoskiej knajpce z partnerem lub przyjaciółką. Robicie sobie zdjęcie i zaraz wrzucacie je na FB. Jest miło, gorąco, ale co chwilę zerkasz, ile polubień zdobyłaś, ile osób się zachwyciło twoją włoską opalenizną i ją skomentowało. Myślisz też o tym, gdzie pojedziesz następnym razem i wieczór upływa ci na snuciu marzeń o przyszłych podróżach. To co tu i teraz jest tylko niewiele znaczącym tłem.
Ile z tego wieczoru zapamiętasz? Pewnie odrobinę uda ci się ulokować w pamięci. Ale niewiele wspólnego będzie to miało z zauważeniem.
Psychologowie przestrzegają przed ciągłym pędem do przodu. Coraz mniej z nas potrafi poświęcać swoją uwagę temu co TU i TERAZ. A to ogromna szkoda dla nas samych! Jeśli nie widzimy teraźniejszości, nie dostrzegamy jej wartości, przeceniamy znaczenie tego co było, a co gorsze – nadmiernie afirmujemy to, co może (ale NIE MUSI) się wydarzyć. Stąd często biorą się nasze frustracje i poczucie niespełnienia. Jeśli ciągle marzymy, nie umiemy docenić tego, co mamy.
Docenianie drobnych nawet spraw i radości, które nas otaczają na co dzień jest pierwszym przystankiem na drodze do szczęścia i do zrozumienia, że życie składa się z drobnych zachwytów, a nie wielkich i jaskrawych, jak noworoczne fajerwerki, wydarzeń. Takich „gigantów” być może doświadczymy w życiu zaledwie dwóch czy trzech. A co z resztą naszego czasu? Czy nasze życie jest puste, smutne i bez wyrazu? O nie, wręcz przeciwnie, trzeba tylko chcieć te prawdziwe małe szczęścia zauważyć. Również podczas urlopu.