Sól kuchenna? W moich daniach nie występuje!

0
401
odstawienie soli

Jak większość z nas mam swoje słabości kulinarne, smakołyki, którym trudno się oprzeć. Staram się jednak nie ulegać np. czekoladowym pokusom zbyt często, a jeśli już to stawiam na dobra gorzką czekoladę. Ale tym razem chciałam skupić się nie na „słodkim”, a na przeciwległym biegunie doznań smakowych, który może być bardziej niebezpieczny i jak się okazuje równie uzależniający.

Co z tą solą…?

Wbrew pozorom na co dzień naszym problemem nie jest tylko cieszący się złą sławą „cukier – biała śmierć”. Równe groźna i co gorsza wszechobecna jest zwykła sól kuchenna. Groźna, bo jej nadmiar wiąże się z wieloma poważnymi następstwami i chorobami. Groźna, bo łatwo się do niej przyzwyczaić i chcieć coraz więcej. I wreszcie groźna, bo spożywamy ją nawet o tym nie wiedząc, w wielu produktach, których nie podejrzewamy o obfite dosalanie. Przyznam się, że wiedziałam na ten temat co nieco, ale przez długi czas nie przywiązywałam wagi do tego, czy oraz ile solimy. Wiele ciekawych informacji o soli kuchennej i konsekwencjach z nią związanych znalazłam tutaj. I muszę powiedzieć, że potraktowałam je bardzo poważnie. Dzięki czemu dziś używamy zdecydowanie mniej soli, na czym bardzo zyskuję nasze potrawy. A także nasze zdrowie.

Szkodliwa sól – to trzeba wiedzieć

A zatem dowiedziałam się, że sól kuchenna to ogólne sformułowanie. Przeczytałam czym różni się sól kamienna od warzonej i morskiej. Przy okazji warto wiedzieć, że choć morska sól zawiera mniej sodu nie można jej używać bezkarnie i w nadmiarze. Wiem też, że sód zawarty w soli jest oczywiście niezbędny w naszym organizmie, ponieważ wchodzi w skład płynów zewnątrzkomórkowych i soku trzustkowego, a także odpowiada za równowagę kwasowo-zasadową i wspomaga funkcjonowanie układu nerwowego oraz mięśniowego. Niemniej jednak nie trzeba się obawiać, że wyrzucając solniczkę narazimy się na ryzyko niedoborów. Sól kuchenna jest bowiem składnikiem wielu produktów spożywczych, czasem nawet nie spodziewamy się jej w tym co jemy.

Niestety w wielu produktach tej soli jest zdecydowanie za dużo i nie chodzi tu tylko o niezdrowe chipsy czy uzależniające przekąski (chipsy, krakersy, solone orzeszki, paluszki). Znajdziemy ją także w wędlinach, serach, a nawet w pieczywie. Słoną bombą są dania gotowe, szczególnie instant – zupki, sosy. Należy również zwracać na wykaz tzw. „E” w kupowanych produktach, gdyż wiele z nich bazuje na soli. A zatem nawet całkowita rezygnacja z dosalania nie grozi brakiem sodu w organizmie.

Słony nałóg

Problemem są oczywiście przyzwyczajenia smakowe. Słony smak jest bowiem jednym z lepiej rozpoznawalnych i lubianych. Ale nie bez powodu dania dla niemowląt i małych dzieci nie zawierają soli kuchennej. Dopiero rodzice serwując starszym dzieciom kupowane przekąski i domowe obiadki wprowadzają słone smaki, które niestety uzależniają. A przecież wystarczyłaby dawka sodu obecna naturalnie w wielu warzywach, w mleku, w ziarnach zbóż a nawet w owocach…

Tymczasem ze słonym smakiem jest tak, że im więcej solimy, tym mniej to czujemy. Co za tym idzie… solimy jeszcze więcej. Jeśli dodamy do tego pragnienie zaspokajane kontrastowo słodkimi napojami mamy prostą ścieżkę do problemów z nadwagą.

Smacznie i bez soli

Ale nie trzeba się martwić. Moja rodzina to najlepszy przykład, że z tego „nałogu” można się wyleczyć. Dzięki poradom na stronie http://www.wyrzucsolniczke.pl/dietetyk-radzi, wiem więcej na ten temat. Ale dowiedziałam się również, jak odzwyczaić się od soli kuchennej czym ja zastępować, poznałam także naprawdę smakowite przepisy bez soli.
A zatem z czystym sumieniem piszę, że chcieć to móc i życzę smacznego niesolonego.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj