Liczne akcje społeczne popularyzują jedzenie ryb, nie tylko w piątki, ale także winne dni tygodnia. Polacy wzięli sobie to do serca i zrozumieli, że nie samymi schabowymi człowiek żyje. Obecnie ryby są droższe niż drób czy wołowina, dlatego część społeczeństwa odmawia sobie ich spożywania nie ze względów smakowych, ale niestety finansowych.
Warto jednak choć kilka razy w tygodniu skusić się na rybę i nie wybierać najtańszej, np. pangi, bo niewiele ma ona wspólnego ze zdrowym produktem. Lepiej dołożyć kilka złotych i mieć pewność, że spożywamy zdrowy, wartościowy produkt. Unikajmy kupowania mrożonych ryb w markecie – zwykle po rozmrożeniu zostaje polowa gramatury, za którą zapłaciliśmy, a rybka jest nie tylko mała, ale i rozwodniona, miałka i wątpliwej apetyczności.
Lepiej ryby kupować w sprawdzonych sklepach rybnych
Tam, gdzie ceny nie są wcale dużo wyższe, a mamy pewność, że nie kupujemy kota w worku. Ryby powinny znaleźć się w naszym meny ze względu na zawartość nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3, które obniżają ciśnienie krwi, cholesterol, zmniejszają ryzyko chorób serca i układu krążenia.
Ryby są również niskokaloryczne, dlatego powinny je polubić osoby dbające o linię. Porcja ryby to średnio 100-130 kalorii, co jest naprawdę niewielką dawką. Ryby zawierają dużo witaminy A, B, D, E. Jednak należy zwrócić uwagę na dużą zawartość soli – przyrządzając ją, ograniczmy więc przyprawianie soli, żeby niepotrzebnie nie zwiększać jej ilości. Pamiętajmy także o sposobie przyrządzania, które jest równie ważny. Jeżeli zrobimy rybkę w panierce i usmażymy na głębokim oleju, otrzymamy kaloryczny i niezdrowy posiłek. Lepiej gotować ją na parze lub zapiekać w piekarniku – będzie równie smaczna, a nieporównanie zdrowsza.