Zastanawialiście się kiedykolwiek, co to znaczy być eko? Ja, prawdę powiedziawszy nie. Eko krążyło mi gdzieś blisko tematu „zielonych”, ekologów. Takich co to wiecie – do drzewa się przykuwają, broniąc przed wycięciem. Ewentualnie krzyczą. Aż tu nagle (albo po 9 miesiącach raczej) zostałam mamą i ku swojemu zaskoczeniu zaczęłam słyszeć coś o byciu eko mamą. To ja w opinii niektórych miałam być eko.
Zrobiłam matczyny rachunek sumienia i faktycznie, co nieco eko zachowań tam odnalazłam. Pieluszki wielorazowe, orzechy piorące, wielorazowe wkładki laktacyjne, stopniowa rezygnacja z agresywnej chemii do sprzątania domu, do tego hodowla kiełków, karob, kozie mleko… Czyżbym była eko? Czy to świadczy o byciu eko? Moja odpowiedź brzmi: nie. Bycie eko zaczyna się w głowie, a dopiero to będzie mieć przełożenie na czyny.
Czym będzie eko? Bo przecież nie robieniem zakupów w eko sklepie. Jak dla mnie eko to przede wszystkim życie w zgodzie i w głębokim poszanowaniu natury. Jeżeli od tego wyjdę wszystko inne wydaje się być naturalną konsekwencją i przychodzi bez wysiłku. Pieluchy wielorazowe używamy z wielu powodów, z których jednym na pierwszym miejscu jest dbanie o ograniczenie produkcji góry śmieci.
To samo dotyczy wielorazowych wkładek czy chusteczek. Agresywna chemia idzie w kąt, aby zmniejszyć zanieczyszczenia wód. Organiczna żywność to ukłon w stronę siebie samej i mojej rodziny. W końcu jesteśmy tym co zjemy, a nie chcę by był to wytwór fabryki.
Jedzenie ekologiczne nie bierze się z fabryk i powinno się pamiętać skąd pochodzi
Bycie eko to też dbanie o stan portfela. W globalnym ujęciu domowego podwórka to zawsze przyniesie korzyść. Wielorazowe pieluchy, kule piorące czy inne rzeczy, mimo że pozornie droższe – zwrócą się. Organiczna żywność to dbanie o zdrowie, a zdrowie nie mierzy się w żadnej cenie.
Bycie eko. Chcesz kąpać się w czystym jeziorze? Przejść po łące na której jest czysto i nie ma śmieci? Wyjść przed dom i odetchnąć świeżym powietrzem? Żyć pełnią zdrowia? Co dziś zrobiłaś/zrobiłeś, aby móc ziścić te proste marzenia?
Za podszewką bycia eko może być zwyczajne samolubstwo. Przecież to JA pragnę przechadzać się po czystych lasach czy pływać w czystej wodzie.To ja chcę wciągać do płuc świeże powietrze. Chcę tego dla siebie i dla mojej rodziny. Segregacja śmieci, ograniczanie ilości odpadków czy oszczędzanie wody przynosi mi satysfakcję. Robiąc to czuję, że dokładam małą cegiełkę do poprawy stanu tego, cojest dla nas niezwykle cenne. Matki Natury.
A to eko myślenie,to po prostu myślenie w zgodzie ze swoim sumieniem, a to dba o to,by poza własną wygodą dostrzec na horyzoncie i naszą kolebkę: Ziemię.