Temat żywności genetycznie modyfikowanej wywołuje sporo emocji. W związku z podpisaniem przez Unię Europejską umowy handlowej CETA, wiele osób obawia się zalewu żywności genetycznie modyfikowanej na rynek polski. Informacje na temat GMO podawane przez media w zdecydowanej większości nie odwołują się do rzetelnych badań naukowych, a opierają się na przypuszczeniach i przewidywaniach. Czy faktycznie powinniśmy obawiać się żywności genetycznie modyfikowanej?
Czym właściwie jest GMO?
Zaczniemy od podstaw, ponieważ nie będziemy w stanie przedstawić szans i zagrożeń, jakie niesie ze sobą żywność genetycznie modyfikowana, jeśli nie będziemy dokładnie wiedzieć, na czym to polega.
Pierwsze transgeniczne bakterie otrzymano już w latach 70. XX wieku, natomiast pierwsze doświadczenia z modyfikowanymi roślinami przeprowadzono w latach 80. Produkty GM powstały dzięki inżynierii genetycznej, która opiera się na technikach pozwalających na pobranie, wyizolowanie, modyfikację oraz przenoszenie fragmentów DNA z jednego organizmu do drugiego. Gdy DNA z organizmu dawcy integruje się z DNA biorcy, zawarta w nim cecha integruje się z genomem i organizm-biorca zyskuje nową cechę.
Modyfikacja genetyczna polega zatem na wszczepieniu do genomu biorcy fragmentu DNA z innego organizmu. Zostaje on włączony do genomu na stałe i będzie przekazywany organizmom potomnym. Organizmy zmodyfikowane genetycznie nazywane są również transgenicznymi (od nazwy przeniesionego genu – transgenu).
Wyróżniamy trzy podstawowe metody modyfikacji genetycznej:
- Zmiana aktywności genów znajdujących w danym organizmie – nie następuje tu przeniesienie konkretnego fragmentu DNA z jednego organizmu do drugiego, a tylko zwiększenie lub zmniejszenie aktywności genu, który już w tym organizmie się znajduje. Przykładem może być pomidor, w którym zmniejszono aktywność genu odpowiedzialnego za rozkładanie się ściany komórkowej. Dzięki temu wyhodowano roślinę, która wolnej dojrzewała i pozostawała dłużej świeża.
- Wprowadzenie genomu pochodzącego z innego organizmu – pozwala to na tworzenie organizmów o cechach dotąd nieistniejących w naturze. Łączy się geny roślinne z roślinnymi (ale innych gatunków), geny zwierzęce ze zwierzęcymi oraz geny roślinne ze zwierzęcymi lub ludzkimi.
- Wprowadzenie do organizmu dodatkowej kopii jego własnego genu – jest to wykorzystywane w modyfikacji genetycznej zwierząt. Polega na zwielokrotnieniu pożądanej cechy, np. zwiększenie mleczności krów, czy biomasy trzody chlewnej.
Obecnie najbardziej popularna jest metoda pierwsza oraz druga. Genetyczne modyfikacje zwierząt wykonywane są rzadko, ponieważ wiążą się ze sporymi nakładami finansowymi.
Dlaczego genetycznie modyfikuje się rośliny?
Ponieważ produkty roślinne są podstawowym źródłem składników pokarmowych dla człowieka, genetycy zainteresowali się ich ulepszeniem za pomocą modyfikacji genów.
Istnieje pięć podstawowych celów modyfikacji genetycznej roślin:
- Wytworzenie roślin odpornych na herbicydy – czyli chemiczne środki ochrony roślin (chwastobójcze). Jest to najczęściej stosowana modyfikacja, w której wykorzystywane są różne techniki, tj. zwielokrotnienie genu, który wytwarza enzym rozkładany przez herbicydy, wprowadzenie białka odpornego na działanie herbicydów, czy też wprowadzenie genu bakterii, który niszczy herbicyd.
- Wytworzenie roślin odpornych na szkodniki – najczęściej stosowaną praktyką jest wprowadzenie genu bakterii glebowej Bacillus thuringensis (Bt), produkującej toksyczne białko, które niszczy określone gatunki owadów. Dzieje się tak dlatego, że w przewodzie pokarmowym owadów istnieją specyficzne receptory, które w zetknięciu z białkiem wytwarza endotoksynę, paraliżującą funkcje życiowe owada. Warto zaznaczyć, że białko to nie jest w żadnym wypadku toksyczne dla człowieka, a sama bakteria stosowana jest również w rolnictwie ekologicznym.
- Wytworzenie roślin odpornych na bakterie, grzyby i wirusy – aby tego dokonać, do rośliny wprowadza się białko płaszcza konkretnego wirusa (grzyba lub bakterii).
- Wytworzenie roślin odpornych na niekorzystne warunki środowiska – mróz, susza, obecność metali ciężkich. W zależności od gatunku i pożądanego efektu wykorzystuje się różne metody. Dzięki takiej modyfikacji rośliny stają się bardziej odporne m.in. na zanieczyszczenia metalami ciężkimi, czy złe warunki klimatyczne.
- Poprawa lub nadanie roślinie nowych cech jakościowych – jest to uzyskiwane poprzez wprowadzenie nowych genów lub zmodyfikowanie genów, które już znajdują się w danej roślinie. Pozwala to zarówno na opóźnienie procesu dojrzewania, jak również podniesienie deficytowych składników odżywczych w danej roślinie, np. witaminy A w ryżu.
Jak można wywnioskować z powyższych punktów, głównym celem GMO jest wytworzenie roślin odpornych na różnorodne niekorzystne czynniki. Pozwala to na ograniczenie stosowania środków ochrony roślin i pestycydów, co jest wyjątkowo korzystne dla konsumenta. Negatywny wpływ pestycydów na organizm ludzki jest udowodniony licznymi badaniami i potwierdzony naukowo, m.in. działają one kancerogennie, powodują problemy z płodnością oraz wady płodu, są przyczyną alergii. Zmniejszenie ilości pestycydów w rolnictwie pociąga za sobą również korzyści dla środowiska, zmniejszając jego zanieczyszczenie – pestycydy przedostają się do gleby, powietrza i wody zanieczyszczając cały ekosystem.
ISAAA (International Service for the Asquisition of Agri-biotech Applications), która przeprowadza coroczne badania i publikuje raport na temat upraw roślin genetycznie modyfikowanych, w 2016 roku stworzyła specjalną publikację, podsumowującą 20 lat upraw GMO. Wynika z niej, że w latach 1995-2015, dzięki uprawom GMO zapotrzebowanie na środki ochrony roślin zmniejszyło się o 584 milionów kilogramów. Oprócz tego, tylko w 2015 roku uprawa roślin GM przyczyniła się do redukcji CO2 o 29 miliardów kilogramów, co można porównać z wyłączeniem z użytku 12 milionów samochodów rocznie.
Oprócz wpływu upraw GMO na człowieka i środowisko, nie bez znaczenia pozostaje fakt, iż uprawy te dają wyższe plony i nie wymagają tak drogich zabiegów agrotechnicznych. Tym samym możliwe jest obniżenie kosztów produkcji żywności, a także cenę produktu końcowego.
Żywność genetycznie modyfikowana
Według badań, genetycznie modyfikowane rośliny dostarczają takie same ilości substancji odżywczych, co żywność tradycyjna. Warto przy tym zaznaczyć, że nie zawierają one podwyższonej ilości szkodliwych substancji, występujących w naturalnych produktach, ani takiej ilości toksyn, obecnych w żywności „pryskanej” środkami ochronnymi i pestycydami.
Najwięcej żywności GM produkuje się obecnie w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Brazylii, Chinach i Argentynie. W uprawach transgenicznych dominują: soja, kukurydza, rzepak, bawełna, ziemniak, pomidor, tytoń i ogórki. W USA żywność modyfikowana genetycznie stanowi większość na rynku i jest uważana za taką samą żywność, jak ta, uprawiana w sposób konwencjonalny. Dlatego też, zgodnie z tamtejszym prawem, producent nie ma obowiązku informowania na opakowaniu, czy produkt jest wytworzony z genetycznie modyfikowanych organizmów lub czy zawiera ich elementy.
Obawy w stosunku do GMO
Przeciwnicy żywności genetycznie modyfikowanej mają w stosunku do niej wiele zarzutów, które jednak nie zostały rzetelnie udowodnione na drodze badań naukowych. Mimo, iż produkty transgeniczne są uprawiane już od ponad 20 lat, wciąż brakuje konkretnych i niezależnych badań na temat ich szkodliwego wpływu na człowieka i środowisko. Wszelkie obawy są natomiast chętnie podchwytywane i rozdmuchiwane przez media, co zwiększa niepokój ludzi.
Zdaniem wielu osób, produkty GM potęgują alergie, osłabiają system odpornościowy i są przyczyną otyłości. Poruszany jest również problem uodpornienia się roślin na działanie antybiotyków, poprzez modyfikacje genetyczne. Może to spowodować przejście genów antybiotykoodpornych do flory bakteryjnej człowieka, co z kolei może doprowadzić do braku skuteczności w leczeniu antybiotykami. GMO jest również obwiniane za powstawanie nowotworów oraz zaburzenia płodności. Często poruszaną kwestią jest również brak rzetelnych badań i nieprzewidywalność skutków, jaki mogą się pojawić w perspektywie długofalowej.
Kolejnym zarzutem w stosunku do GMO jest jej nie do końca wiadomy wpływ na środowisko naturalne: wiele osób uważa, że uprawy transgeniczne mogą zaburzyć naturalne działanie ekosystemu i wymknąć się spod kontroli.
Obawą, którą faktycznie można uznać za niebezpieczną jest natomiast fakt, że większość produkowanych zmodyfikowanych roślin znajduje się w rękach jednej firmy, co prowadzi do monopolu i zbytniej kontroli oraz przewagi, jaką ona zyskuje. Niemal 90% produkcji genetycznie modyfikowanych ziaren posiada firma Monsanto, która wymaga od rolników wykupienia drogich patentów oraz narzuca korzystne dla siebie warunki, m.in. zakaz samowolnego rozsiewu roślin transgenicznych w sposób naturalny (czyli rozsiew z ziaren uzyskanych z poprzednich plonów) – aby obsiać plantację ponownie, producent jest zobowiązany do zakupu nowych ziaren.
Warto zauważyć, że strach i obawy często są wynikiem niewiedzy – prawda jest taka, że w obecnych czasach bardzo ciężko o prawdziwe i rzetelne informacje, nie przedstawiające interesów żadnej ze stron, a pokazujące zjawisko takim, jakie ono jest.
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że modyfikacje genetyczne są w przyrodzie czymś zupełnie normalnym i zachodzą zarówno w naszych komórkach, jak również w komórkach roślinnych i zwierzęcych. Nasze DNA, w wyniku licznych mutacji, znacząco różni się od DNA naszych przodków sprzed kilku tysięcy lat. Natura zawsze działa w ten sposób, że w toku ewolucji prowadzi do wykształcenia w organizmie pożądanych cech. Również transfer genomów między różnymi gatunkami ma miejsce w przyrodzie i to od bardzo dawna. Człowiek robi dokładnie to samo, tyle że czyni to świadomie i w określonym celu, niejako przyspieszając działanie natury.
GMO w Polsce
Zgodnie z prawem obowiązującym w UE, w tym również w Polsce, produkty zawierające w swoim składzie więcej niż 0,9% masy pochodzenia transgenicznego muszą zawierać tą informację na etykiecie. Nie dotyczy to jednak produktów powstałych ze zwierząt karmionych paszą GMO, np. mleka, jaj. Rząd polski pracuje również nad ustawą, która dodatkowo miałaby wprowadzić znakowanie produktów, przy produkcji których nie korzystano z GMO napisem: „Wolne od GMO”.
Wiele polskich firm mleczarskich, m.in. Piątnica, Polmlek, Mlekpol, czy Spolmlek, zadeklarowało w ostatnim czasie, że ich produkty powstają z wykluczeniem GMO na każdym etapie produkcji, co oznacza przede wszystkim wyeliminowanie transgenicznych pasz dla zwierząt.
W Polsce wielokrotnie badano stosunek opinii publicznej do produktów genetycznie modyfikowanych, począwszy już od 1996 roku. I właśnie w tych badaniach z 1996 roku 2/3 Polaków opowiedziała się za GMO, natomiast 10 lat później, w 2006 roku 3/4 społeczeństwa zadeklarowało się jako przeciwnicy transgenicznej żywności. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że stosunek ten przedstawiał się nieco inaczej w różnych grupach społecznych: wśród ekspertów 90% była na „tak”, wśród producentów (rolników) 70% na „tak”. Jeśli chodzi o społeczeństwo to 70% było na „nie”, podobnie handlowcy – 70% na „nie”.
Na koniec…
Moim zdaniem fakt, że genetyczna modyfikacja jest zdecydowanie bardziej naturalnym rozwiązaniem, niż stosowanie setek kilogramów pestycydów w uprawie roślin, jest dominującym czynnikiem, przemawiającym za jej słusznością. Negatywny i niebezpieczny wpływ pestycydów na człowieka oraz środowisko jest znany i dokładnie zbadany, w przeciwieństwie do domniemanych zagrożeń, jakie niesie za sobą GMO. Jeśli transgeniczna żywność pozbawiona jest pestycydów – pewnie nie całkowicie, ale zdecydowanie ogranicza ich używanie – to wybiorę mniejsze zło, ponieważ to, co środki ochrony roślin mogą zrobić z naszym organizmem jest fatalne w skutkach.
Mimo to, uważam, że konieczne są dalsze badania dotyczące wpływu żywności GM na człowieka i środowisko, bowiem wciąż jednoznacznie nie stwierdzono, jakie mogą być długofalowe skutki jej stosowania. Konieczne jest rozwianie wątpliwości i spornych kwestii, choć, jak wiadomo, stuprocentowej pewności tego, że produkty transgeniczne są bezpieczne, nigdy mieć nie będziemy, bowiem taka pewność w badaniach naukowych nigdy nie występuje.
Taka żywność służy wyłącznie do zapchania się a nie do najedzenia i uzyskania witamin i minerałów… takie moje zdanie.
Ludzie odżywiajcie się zdrowo a nie prosto(i tanio) – sałatki, szejki, zielone, zielone, zielone, a nie jakieś soje gmo….
Mi tam to w ogóle nie przeszkadza, choć po przeczytaniu tego muszę zacząć bardziej sprawdzać co jem pod tym kontem… hmm…