Pewnie wielu z Was zastanawia się, jak nie przytyć, siedząc w domu w czasach zarazy. Martwi nas wizja, ile kilo będzie nas więcej, gdy to wszystko się skończy. Nie dość, że się nie ruszamy, to mamy jeszcze większą ochotę na podjadanie. Jeśli ktoś tak nie ma, to zazdroszczę.;) Mi niestety ciężko jest nie podjadać, kiedy nigdzie nie wychodzę, dlatego postanowiłam podzielić się z Wami kilkoma patentami na to, jak nie przytyć, siedząc w domu w czasie zarazy.
Siedzenie w domu powoduje, że nie tylko mamy mniej ruchu, ale dodatkowo mamy jeszcze tendencje do podjadania. Przyczyna jest prozaiczna: nuda, ale też nawyk, który bardzo szybko w nas się wyrabia. A tak naprawdę powinniśmy ograniczyć spożywanie kalorii, wyeliminować śmieciowe jedzenie i ćwiczyć, ćwiczyć, i jeszcze raz ćwiczyć. Dlatego musimy się ostro zdyscyplinować. Wyrobić w sobie odpowiednie nawyki, inaczej bowiem popłyniemy nie w tę stronę, w którą byśmy chcieli… I okaże się, że latem trzeba będzie wymieniać całą garderobę na większą😉
Samodyscyplina kluczem do sukcesu
Normalnie mamy swoje obowiązki. Musimy wyjść z domu do pracy, po zakupy, na zajęcia dodatkowe, fitness itd. Nie siedzimy całymi dniami przed telewizorem czy laptopem (mam przynajmniej taką nadzieję). Mamy ustalony plan dnia. Działamy niejako „rutynowo”. I o ile rutyna może nie jest zbyt ceniona w życiu, to czasami nam pomaga bardziej niż się tego spodziewamy😊 Ja bardzo szybko przyzwyczajam się do różnych czynności, jednego rodzaju pożywienia, ćwiczeń itd.
Bardzo łatwo wyrabiam w sobie nawyki. Dlatego aktualnie, od kiedy większość czasu pracuję z domu, staram się wypracować w sobie zdrowe przyzwyczajenia. Udało mi się już wyeliminować podjadanie. Co prawda przytyłam półtora kilo, ale cudów nie ma, kiedy człowiek zupełnie się nie rusza. Najważniejsze, że powstrzymałam już chyba tendencję rosnącą i zaczynam lepiej funkcjonować. A zatem, co najistotniejsze… W sytuacji, gdy nie powinniśmy wychodzić z domu, musimy narzucić sobie nieco samodyscypliny. Warto zrobić sobie plan dnia i starać się go trzymać.
Rano, niezależnie od tego czy pracujemy zdalnie, czy nie, zróbmy dokładnie to samo, co robiliśmy przed wystąpieniem zarazy: poranna toaleta, ćwiczenia, śniadanie, może jakaś poranna lektura. Ubierzmy się koniecznie, nie siedźmy w piżamie! Podążajmy za codzienną poranną rutyną.
Zaplanuj regularne posiłki
Dla niektórych będzie to 5 małych posiłków dziennie. W sumie to idealny czas na przygotowywanie sobie jedzenia według jakiejś określonej diety. Mamy przecież dużo więcej czasu. Ja wolę jeść 2 posiłki dziennie: śniadanie, jeszcze zanim zacznę pracę przy komputerze i obiad, jakoś koło 13, 14. Kieruję się zasadami intermitting fasting, o których pisałam już wcześniej. Pomiędzy posiłkami staram się nie podjadać, gdyż inaczej będę jadła ciągle. Niestety u mnie apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Nie rób wielkich zapasów… albo schowaj zakupy do piwnicy
W czasach koronawirusa wiele osób robi zapasy jedzenia (że nie wspomnę o deficytowym już papierze toaletowym). Powoduje to jednak, że często po jednym, dwóch dniach nasze zapasy tygodniowe są już tak uszczuplone, że i tak musimy zrobić nowe. W konsekwencji w dwa dni wyjadamy wszystko, co mieliśmy przygotowane na cały tydzień. Jaki zatem jest na to sposób? Najprostszy – nie robić dużych zapasów jedzenia. Nie bójcie się – z pewnością go nie zabraknie.
Zdaję sobie sprawę, że niektórzy robią wielkie zakupy, żeby ograniczyć możliwość zakażenia się wirusem. Dlatego z pewnością należy pamiętać o myciu rąk i zachowaniu wszelkich potrzebnych środków higieny. A zatem, jeśli już decydujemy się na robienie zapasów, może warto część jedzenia schować np. w piwnicy. Gwarantuj, że nie będzie chciało się Wam zejść do piwnicy po przekąski😊. Poza tym świadomie wybierajmy zdrowe, niskokaloryczne produkty. Nie kupujmy chipsów, słodyczy czy innych produktów, którym z pewnością nie oprzemy się, kiedy będą pod ręką.
Zrezygnuj ze słodyczy i śmieciowego jedzenia
Z pewnością teraz musimy dużo bardziej uważać na to, co jemy. Ograniczmy niezdrowe pokarmy na rzecz tych wartościowych. Nie kupujmy słodyczy czy innego śmieciowego jedzenia. Słodycze, oprócz tego, że powodują uzależnienie i niszczą naszą odporność, to działają bardzo podstępnie, bo często nie widzimy, że tyjemy, aż pewnego dnia stajemy na wagę z przerażeniem i nie możemy się dopiąć w jeansy, które jeszcze nie dawno na nas wisiały.
Uważne jedzenie
Uważne jedzenie to element terapeutyczny, który często wykorzystuje się z w pracy z osobami z zaburzeniami odżywiania. Często jemy na tzw. autopilocie, np. pracując przy komputerze albo czytając książkę czy gazetę. Zdarza się też, że jemy w stresie, myśląc o czymś innym, co prowadzi do tego, że zjadamy nawet dwa albo trzy razy więcej niż byśmy chcieli. Totalnie nie mamy nad tym kontroli. Uważne jedzenie zaczyna się już od momentu wzięcia pokarmu do ręki. Warto go powąchać, pooglądać, zastanowić się nad jego kształtem, fakturą, a potem potrzymać trochę w buzi i poczuć jego smak. Następnie dokładnie pogryźć i przeżuć każdy kęs, delektować się nim. Pamiętajmy, że syci zaczynamy być dopiero po 20 minutach jedzenia.
Zrezygnuj z kawy
Jak już kiedyś pisałam, według moich doświadczeń, kawa może powodować tycie. Ostatnio zaczęłam znowu pić dwie kawy dziennie i zwłaszcza w ostatnich dniach, kiedy zaczęłam pracować w domu zauważyłam, że po wypiciu kawy po śniadaniu zaczynam mieć straszną ochotę na podjadanie. Wydaje mi się, że podwyższony poziom kortyzolu powoduje, że chcę jakoś zagryźć to rozdrażnienie, a to skutkuje tym, że zaczynam chodzić w tę i z powrotem do kuchni.
Jeśli nie potrafimy zupełnie zrezygnować z kawy, lepiej wypić ją jako „przekąskę”, kilka godzin po śniadaniu, między 13 a 15. Wówczas wcale nie chce nam się bardziej jeść. Ale każdy musi to wypróbować na sobie. Ja dzielę się z Wami obserwacjami swojego organizmu, a jak wiadomo, każdy człowiek jest inny. Choć ostatnio mam wrażenie, że i ta późniejsza kawa wzmaga we mnie apetyt.
Kawę spróbujmy zastąpić zieloną herbatą, która również pobudza, a przy okazji wzmacnia odporność i podobno sprzyja odchudzaniu😊 Jeśli już musimy uraczyć się kawą, pamiętajmy, żeby wypić po niej szklankę wody.
Pijmy dużo wody
Często czujemy się głodni, a tak naprawdę chce nam się pić. Dlatego warto pić dużo wody. Dobrze jest pić ciepłą wodę. Można do niej dodać cytryny i np. imbiru. To nie tylko spowoduje, że zjemy mniej, ale też nawodni odpowiednio nasz organizm, co wpłynie też na to, że nasze ciało będzie mniej podatne na bakterie i wirusy. Także jeśli zachce nam się jeść, napijmy się szklanki wody. Zawsze też nasze spacery do kuchni mogę kończyć się szklanką wody, a nie jakimiś innymi, niezdrowymi przekąskami.
Ćwiczmy w domu!
Wiadomo, że aktualnie nie możemy pójść do klubu fitness, na basen czy siłownię. Musimy zatem nauczyć się ćwiczyć w domu. Wiem, że trudno się do tego zmotywować, ale pamiętajmy, że niestety nie mamy innej opcji. Podobno warto zastosować technikę małych kroczków. Czyli po prostu rozłóżmy matę i wejdźmy na nią. Z pewnością ułatwi nam to rozpoczęcie ćwiczeń.
Aktualnie jest bardzo dużo ćwiczeń online – zarówno na fb, jak i na YouTubie. Wiele studiów jogi czy klubów fitness robi swoje treningi za darmo. Jedyne, czego się od nas wymaga, to chęci. Choć wiem, że o nie nie łatwo. Jednak jak już zaczniemy – pierwszego, drugiego, trzeciego dnia – to już pójdzie łatwiej😊 Gwarantuję Wam to.
Wyjdź na spacer, pobiegaj, przejedź się na rowerze
Jeśli nie jesteś na kwarantannie, to zarówno dla Twojego zdrowia, jak i samopoczucia, nie mówiąc już o figurze, dobrze będzie jeśli wyjdziesz na spacer. Pamiętaj tylko, żeby iść tam, gdzie nie ma zbyt dużo osób i trzymać się z dala od nich. Warto też korzystać z roweru i pojechać gdzieś, gdzie nie ma ludzi. To na pewno doda nam energii i wzmocni też naszą odporność. Spacer, rower czy bieganie jest dozwolone – byle robić to maksymalnie we dwójkę.
Zorganizuj sobie wolny czas
Wiem, że ciężko jest siedzieć w domu, ale postarajmy się wykorzystać ten czas jak najlepiej. To jest właśnie czas, który możemy wykorzystać na nasze pasje, na które wcześniej nie mieliśmy czasu. Możemy np. nauczyć się robić na drutach, wyszywać, może malować (wtedy nie będziemy podjadać, mając zajęte ręce).
Warto spróbować medytacji. Na YouTubie jest ich mnóstwo. Zresztą chyba przygotuję Wam na ten temat osobny wpis😊 Wiadomo, że człowiek spokojny i wyciszony nie ma potrzeby ciągłego podjadania.
Nie mamy wyboru, musimy jakoś przetrwać ten trudny czas. Miejmy nadzieję, że kiedy to się skończy, będziemy w tak samo dobrej formie, jak wtedy, kiedy to się zaczęło.