Jak wygląda Twój dzień? Jest uporządkowany czy raczej pełen przeróżnych pomniejszych czynności, które sprawiają, że masz poczucie, że na nic nie masz czasu?
Produktywność a „zajętość”
Na potrzeby tego postu stworzyłam słowo „zajętość”, które bardzo często obrazuje mój dzień. Krzątam się, rozpraszam małymi sprawami, zostawiam niedokończone zadania i oczywiście odkładam na później co ważniejsze projekty. I myślę, że takie zachowanie również i Tobie nie jest obce. Idziesz do pracy, siadasz przed komputerem i … zamiast zabrać się ochoczo do pracy, włączasz Facebooka, czytasz kilka nowinek z kraju i ze świata, leniwie podążasz do kuchni zrobić sobie kawę, która od teraz będzie Twoją towarzyszką do końca tego męczącego i pracowitego dnia. A jeśli pracujesz z domu, z produktywnością bywa nawet gorzej, bo jest tyle innych „ciekawszych” rzeczy do zrobienia niż dokończenie pisania książki, obrabianie zdjęć czy szukanie nowych zleceniodawców.
Bywa i tak, że po całym dniu jesteś potwornie zmęczony, chociaż nie zrobiłeś nic, co można by nazwać wytworem produktywności (no jeśli nie liczyć kilku postów na Facebooku, wrzucenia kilkunastu pinów na Pinterest albo przeglądaniu stron o modzie 😉 ). To wszystko wydaje się takie potrzebne (żeby choć na chwile oderwać się od pracy i zrelaksować) i jednocześnie takie niewinne. Bo przecież na Facebooka wejdę tylko na chwilkę, wiadomości przeczytam całkiem szybko, a maile do znajomych wyślę z prędkością światła. To naprawdę nie potrwa długo … Kiedy jednak opuszczasz przybytek o nazwie praca, okazuje się, że nie dokończyłeś projektu, którego termin zakończenia mija za dwa dni, że książka, którą piszesz, ma trafić do wydawcy już na dniach, a Twój pomysł na biznes został właśnie przez kogoś wykorzystany, bo Ty nigdy nie miałeś czasu, żeby go zacząć.
Ludzie z masą czasu
Są takie osoby, które zawsze na wszystko mają czas. Te nieliczne niestety osobniki gatunku ludzkiego mają czas i na realizowanie swoich projektów, i na spotkania towarzyskie, i na czas spędzany z rodziną. A przecież, tak jak Ty i ja, dysponują tą samą ilością czasu. Ich doba też ma 24 godziny i ani minuty więcej. Gdzie tkwi sekret? W byciu produktywnym, a nie zajętym. W podążaniu z punktu A do obranego punktu B w najprostszy i najmniej wymagający sposób, bez rozpraszania się i „łapania czterech srok za ogon”. Możesz robić milion czynności, ale dopóki całkowicie nie skupisz się na tym, co rzeczywiście masz do zrobienia (mowa tu o zadaniach, które przybliżają Cię do życiowego celu albo służą Twojemu rozwojowi), nie będziesz produktywny.
To, że w ciągu dnia na nic nie masz czasu, nie zależy od tego, że pracujesz 10 godzin dziennie albo masz na głowie dzieci i dom. To wszystko świetne wymówki, żeby pogrążyć się w błogim stanie bezproduktywności. Zmęczenie, zniechęcenie i znudzenie to nie efekt przepracowania (chyba że faktycznie pracujesz fizycznie, wstajesz bardzo wcześnie, a Twoja praca kończy się późno w nocy i nawet nie masz okazji do porządnego odpoczynku), ale skutek braku skupienia i niebycia produktywnym. Wykonywanie czynności, które jedynie wypełniają Twój czas, ale nie wnoszą do Twojego życia nic wartościowego i pożytecznego.
Rozpęd
Wiesz kiedy tracę ochotę na jakiekolwiek działania i najchętniej usiadłabym na kanapie i cały dzień oglądała seriale albo przeglądała w Internecie jakieś głupoty? Wtedy, kiedy nie zabiorę się do konkretnej pracy i nie nabiorę rozpędu. Kiedy odkładam z dnia na dzień rozpoczęcie projektu, dopracowuję go w szczegółach w głowie, czytam potrzebną literaturę, ale nie zabieram się do prawdziwego działania. Kiedy zamiast nabierać rozpędu, hamuję się codziennymi bezproduktywnymi czynnościami.
I kiedy kładę się do łóżka, zdaję sobie sprawę, że przez cały dzień nie zrobiłam ani jednego kroku naprzód (nawet tego najmniejszego). Bo wszystkie plany w głowie czy na kartce do niczego mnie nie doprowadzą, jeśli nie zostaną zrealizowane. Prawdziwy sens ma działanie i to tylko to, które prowadzi do zamierzonego celu, a nie sprawia, że kręcisz się w kółko. Nie musisz wymagać od siebie wiele – wystarczy, że czas, który poświęcasz na robienie głupot przekujesz w produktywne zajęcie. Każda minuta, którą wykorzystasz na sensowne aktywności, to krok naprzód.
Dobrą metodą produkcji czasu jest medytacja